Rozmowy w toku z aktorem i wokalistą Arturem Gotzem
WYIMEK
Piosenka jest krótką formą, trzeba w ciągu kilku minut opowiedzieć całą historię. Tu trzeba używać skrótu. Bardzo lubię tę formę przekazu.
WYIMEK
Nie warto się hamować, trzeba się śmiać. Śmiech to zdrowie – banalne, ale prawdziwe. Dystans do siebie to podstawa. Trzeba umieć śmiać się z samego siebie. Łatwiej jest przejść przez problemy.
TYTUŁ: Każdy ma swój czas
AUTOR: Ilona Adamska
LEAD: Artur Gotz – aktor teatralny, filmowy, wokalista –debiutował w Piwnicy pod Baranami, a obecnie współpracuje z Teatrem 6. piętro w Warszawie oraz z Teatrem Nowym im. K. Dejmka w Łodzi. Nam opowiada o warsztatach z młodzieżą, współpracy z Dariuszem Rzontkowskim z kabaretu Mumio, a także o tournée po USA.
„Ta nasza młodość ten szczęsny czas, ta para skrzydeł zwiniętych w nas”–to fragment jednej z najbardziej znanych pieśni śpiewanych przez Piwnicę pod Baranami, gdzie debiutował Pan jako wokalista. Jakie wspomnienia przywodzą chwile, w których rozwijał Pan skrzydła na scenie muzycznej? Jak wspomina Pan współpracę z Zygmuntem Koniecznym?
Byłem tam krótko, ale wspominam wspaniale te chwile, a szczególnie właśnie Zygmunta Koniecznego.
To wspaniały kompozytor. Słuchałem piosenek z jego muzyką w wykonaniu Ewy Demarczyk od dziecka, byłem tym przesiąknięty i cieszę się, że podarował mi ich kilka, a później również napisał piosenki specjalnie dla mnie. To w zasadzie pierwszy mój mistrz, a studiując w szkole teatralnej, nie spotkałem takich osobowości. Miałem szczęście poznać również Halinę Wyrodek, która śpiewała „Tę naszą młodość”. Była genialna, każde jej wykonanie było wstrząsające. Chodziłem ją obserwować zza kulis.